wtorek, 12 lipca 2016

Z innej strony



Skrzyżowanie. Środek miasta .
Do przejścia dla pieszych dojeżdża z dużą prędkością srebrne auto będące synonimem luksusu . Zapala się przed nim czerwone światło na sygnalizacji , więc samochód gwałtownie hamuje . Opony cierpiąc , wydają pisk użalając się nad swoim losem . Kierowca ,mężczyzna w średnim wieku, blondyn, z niewielką nadwagą , kipi z niecierpliwości . Śpieszy się , a tu wszystko jakby sprzysięgło się przeciw niemu .
Na pasy przed nim wchodzi kobieta, na oko sześćdziesiąt lat . Szczupła wręcz chuda o siwiuteńkich włosach krótkich prostych jakby dla łatwiejszego nad nimi panowania . Ubrana schludnie chociaż w stylu jakby z przed trzech dekad . Najwyżej sto pięćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu . Mocno powykręcana zgarbiona sylwetka jeszcze bardziej potęguje wrażenie niskiego wzrostu .
Jej buty mają dziwnie krzywo starte podeszwy co rzuca się bardzo w oczy .
Idzie widać starając się najszybciej jak może . 
 Jest jednak widoczne , że sprawia jej wielką trudność sprawne poruszanie się .
Kierowca , widząc tę kobietę przed maską swojego samochodu  gwałtownie gestykuluje trąbi widać , że krzyczy w swoim samochodzie . - Pośpiesz się starucho , kaleko k.... .
Jak masz ludziom życie utrudniać to lepiej nie wychodź z domu .Cholera … .
Zatrąbił raz jeszcze .
Zza rogu wyszła , młoda dziewiętnastoletnia szczupła blond „łania” . Włosy zaczesane do tyłu i spięte w bujną kitę zwisającą , aż do połowy pleców . Krótkie obcisłe szorty nie zakrywały dolnej części pośladków . Było ciepło miała na sobie skąpą bluzkę . Wielkość jej można byłoby określić jako ... bardzo zabudowany biustonosz . Wysokie obcasy nie pozwalały szybko iść ; i tak nie było pośpiechu . Szła na spotkanie z przyjaciółkami w centrum handlowym . Przejdzie na drugą stronę skrzyżowania i jest na miejscu . Zza dużych ciemnych okularów kątem oka spojrzała w stronę dobiegającego jej uszu dźwięku klaksonu . To spowodowało , że jeszcze bardziej wyprężyła sylwetkę . Dumnie przemierzała  pasy idąc na drugą stronę ulicy, niczym modelka na wybiegu . No... niezła fura - pomyślała - z właścicielem takiego wózka mogłaby się umówić na randkę . Minęła na przejściu zgarbioną starszą kobietę . Niemodnie , biednie ubraną , pomarszczoną . Jej dziwnie koślawa sylwetka była dla niej odstręczającym widokiem . Zrobiło się jej żal tej kobiety , pomyślała ,że jest ona w wieku jej babci .
Nie chciała jednak myśleć o czymś tak przykrym jak starość , choroba  czy zniedołężnienie . Skupiała więc wzrok na szyldach butików, które dostrzegła przed sobą . I myślami była już przy swoich roześmianych przyjaciółkach , z którymi za chwilę się spotka .
Stałem przed światłami na skrzyżowaniu i czekając na zmianę koloru sygnalizacji na zielony . Pochyliłem się do schowka znajdującego się przed fotelem pasażera  i sięgnąłem po płytę, aby włożyć ją do odtwarzacza . Usłyszałem dźwięk klaksonu podniosłem się gwałtownie . 
Czyżby światła już się zmieniły? - nie . Po przeciwnej stronie skrzyżowania dostrzegłem samochód ,którego klakson mnie „poderwał” . Czekał tak jak ja na zmianę świateł . A kierowca tego wozu zachowywał się bardzo ekspresyjnie, wznosił ręce do nieba . Gestykulował – sprawiał wrażenie , że próbuje zaczarować sygnalizację tak, aby już zmieniła kolor na zielony . Widać było , że porusza ustami raczej nie wypowiadając słów modlitwy .
Po pasach przechodziły w przeciwnych kierunkach dziewczyna i staruszka .
Dziewczyna bardzo młoda , bardzo zgrabna , bardzo wyzywająco ubrana .
W staruszce rozpoznałem sąsiadkę . Starsza pani nie jest taka stara jak się wydaje na oko .
Jest wyeksploatowana, bo życie jej nie oszczędzało . Zaniedbana choroba reumatyczna . A kilka lat temu na dodatek została potrącona przez samochód i cudem uniknęła śmierci . Za to sprawca uniknął kary bo … uciekł i zostawił ją poturbowaną nieprzytomną na jezdni . Szczęściem nadjeżdżający kolejny kierowca był na tyle przytomny , że nie najechał jej . Zabezpieczył i udzielił pomocy . Ten ,który udzielił jej pomocy powiedział policjantom wezwanym na miejsce , że zastanawiał się co to za szmaty czy koc leży na drodze . I dopiero, gdy wyszedł z samochodu podszedł i rozpoznał w świetle reflektorów swojego samochodu postać ludzką . Sąsiadka przechodziła długą i skomplikowaną rehabilitację po wielomiesięcznym leczeniu obrażeń, których doznała . Tkwiąc jednak od lat w toksycznym związku nie miała wsparcia najbliższych . Mąż był zajęty alkoholizowaniem się ,a syn mieszał tę substancję z narkotykami . Dlatego zaniedbane leczenie miało tak bardzo widoczne gołym okiem następstwa .
Ta kobieta nigdy nie skarżyła się jednak , nigdy nic złego nie powiedziała o swoich bliskich.
Wręcz przeciwnie zawsze mówiąc o mężu czy o dziecku , nie mówiła inaczej niż Franiu i Tadziu .
Dziecko ... - dorosły chłop . Ciekawe , że  akceptowanie przez nią tej sytuacji budziło we mnie zawsze większą irytację . Niż  pasożytnicza postawa jej najbliższych .
Już , już schodzę Panu z drogi , już nie przeszkadzam . - pomyślała, gdy usłyszała klakson - Wiem ,że się Panu śpieszy . Przepraszam , jeszcze trochę , już nie przeszkadzam . Na pewno ma Pan coś ważnego do załatwienia albo do żony , do rodziny się Pan śpieszy . Przepraszam .
Zaraz zejdę z pasów i będę mogła trochę wolniej , odpocznę . O proszę- jaka piękna dziewczyna . Jaka elegancka . Uśmiechnęła się do mijanej mimo , bólu jaki sprawiał jej każdy krok .
Choć tamta nie patrzyła w jej stronę . 
A Ty - skąd patrzyłeś ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz