Skrzyżowanie. Środek miasta .
Do przejścia dla pieszych dojeżdża z
dużą prędkością srebrne auto będące synonimem luksusu .
Zapala się przed nim czerwone światło na sygnalizacji , więc
samochód gwałtownie hamuje . Opony cierpiąc , wydają pisk
użalając się nad swoim losem . Kierowca ,mężczyzna w średnim
wieku, blondyn, z niewielką nadwagą , kipi z niecierpliwości .
Śpieszy się , a tu wszystko jakby sprzysięgło się przeciw niemu
.
Na pasy przed nim wchodzi kobieta, na
oko sześćdziesiąt lat . Szczupła wręcz chuda o siwiuteńkich
włosach krótkich prostych jakby dla łatwiejszego nad nimi panowania . Ubrana schludnie chociaż w stylu jakby z przed trzech
dekad . Najwyżej sto pięćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu .
Mocno powykręcana zgarbiona sylwetka jeszcze bardziej potęguje
wrażenie niskiego wzrostu .
Jej buty mają dziwnie krzywo starte
podeszwy co rzuca się bardzo w oczy .
Idzie widać starając się najszybciej
jak może .
Jest jednak widoczne , że sprawia jej wielką trudność sprawne poruszanie się .
Kierowca , widząc tę kobietę przed
maską swojego samochodu gwałtownie gestykuluje trąbi widać , że
krzyczy w swoim samochodzie . - Pośpiesz się starucho , kaleko
k.... .
Jak masz ludziom życie utrudniać to
lepiej nie wychodź z domu .Cholera … .
Zatrąbił raz jeszcze .
Zza rogu wyszła , młoda
dziewiętnastoletnia szczupła blond „łania” . Włosy zaczesane
do tyłu i spięte w bujną kitę zwisającą , aż do połowy pleców
. Krótkie obcisłe szorty nie zakrywały dolnej części pośladków
. Było ciepło miała na sobie skąpą bluzkę . Wielkość jej
można byłoby określić jako ... bardzo zabudowany biustonosz .
Wysokie obcasy nie pozwalały szybko iść ; i tak nie było
pośpiechu . Szła na spotkanie z przyjaciółkami w centrum
handlowym . Przejdzie na drugą stronę skrzyżowania i jest na
miejscu . Zza dużych ciemnych okularów kątem oka spojrzała w
stronę dobiegającego jej uszu dźwięku klaksonu . To spowodowało , że jeszcze bardziej wyprężyła
sylwetkę . Dumnie przemierzała pasy idąc na drugą stronę ulicy,
niczym modelka na wybiegu . No... niezła fura - pomyślała - z
właścicielem takiego wózka mogłaby się umówić na randkę .
Minęła na przejściu zgarbioną starszą kobietę . Niemodnie , biednie
ubraną , pomarszczoną . Jej dziwnie koślawa sylwetka była dla niej odstręczającym widokiem . Zrobiło się jej żal tej kobiety , pomyślała ,że jest ona w wieku jej babci .
Nie chciała jednak myśleć o czymś
tak przykrym jak starość , choroba czy zniedołężnienie .
Skupiała więc wzrok na szyldach butików, które dostrzegła przed sobą .
I myślami była już przy swoich roześmianych przyjaciółkach , z
którymi za chwilę się spotka .
Stałem przed światłami na
skrzyżowaniu i czekając na zmianę koloru sygnalizacji na zielony .
Pochyliłem się do schowka znajdującego się przed fotelem pasażera i sięgnąłem po płytę, aby włożyć ją do odtwarzacza .
Usłyszałem dźwięk klaksonu podniosłem się gwałtownie .
Czyżby
światła już się zmieniły? - nie . Po przeciwnej stronie
skrzyżowania dostrzegłem samochód ,którego klakson mnie „poderwał”
. Czekał tak jak ja na zmianę świateł . A kierowca tego wozu
zachowywał się bardzo ekspresyjnie, wznosił ręce do nieba .
Gestykulował – sprawiał wrażenie , że próbuje zaczarować
sygnalizację tak, aby już zmieniła kolor na zielony . Widać było
, że porusza ustami raczej nie wypowiadając słów modlitwy .
Po pasach przechodziły w przeciwnych
kierunkach dziewczyna i staruszka .
Dziewczyna bardzo młoda , bardzo
zgrabna , bardzo wyzywająco ubrana .
W staruszce rozpoznałem
sąsiadkę . Starsza pani nie jest taka stara jak się wydaje na oko .
Jest wyeksploatowana, bo życie jej nie
oszczędzało . Zaniedbana choroba reumatyczna . A kilka lat temu na dodatek
została potrącona przez samochód i cudem uniknęła śmierci . Za
to sprawca uniknął kary bo … uciekł i zostawił ją poturbowaną
nieprzytomną na jezdni . Szczęściem nadjeżdżający kolejny
kierowca był na tyle przytomny , że nie najechał jej .
Zabezpieczył i udzielił pomocy . Ten ,który udzielił jej pomocy
powiedział policjantom wezwanym na miejsce , że zastanawiał się
co to za szmaty czy koc leży na drodze . I dopiero, gdy wyszedł z
samochodu podszedł i rozpoznał w świetle reflektorów swojego
samochodu postać ludzką . Sąsiadka przechodziła długą i
skomplikowaną rehabilitację po wielomiesięcznym leczeniu obrażeń,
których doznała . Tkwiąc jednak od lat w toksycznym związku nie
miała wsparcia najbliższych . Mąż był zajęty alkoholizowaniem
się ,a syn mieszał tę substancję z narkotykami . Dlatego zaniedbane
leczenie miało tak bardzo widoczne gołym okiem następstwa .
Ta kobieta nigdy nie skarżyła się
jednak , nigdy nic złego nie powiedziała o swoich bliskich.
Wręcz przeciwnie zawsze mówiąc o
mężu czy o dziecku , nie mówiła inaczej niż Franiu i Tadziu .
Dziecko ... - dorosły chłop . Ciekawe
, że akceptowanie przez nią tej sytuacji budziło we mnie zawsze większą irytację . Niż pasożytnicza postawa jej najbliższych .
Już , już schodzę Panu z drogi , już
nie przeszkadzam . - pomyślała, gdy usłyszała klakson - Wiem ,że
się Panu śpieszy . Przepraszam , jeszcze trochę , już nie
przeszkadzam . Na pewno ma Pan coś ważnego do załatwienia albo do
żony , do rodziny się Pan śpieszy . Przepraszam .
Zaraz zejdę z pasów i będę mogła
trochę wolniej , odpocznę . O proszę- jaka piękna dziewczyna .
Jaka elegancka . Uśmiechnęła się do mijanej mimo , bólu jaki
sprawiał jej każdy krok .
Choć tamta nie patrzyła w jej stronę
.
A Ty - skąd patrzyłeś ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz