poniedziałek, 26 czerwca 2017

Dokądkolwiek idziesz, bierzesz tam, siebie.


Spotkałeś osoby, które wciąż szukają nowego. Nowego otoczenia, środowiska, zanim dobrze się rozgoszczą już myślą o tym, że gdzieś indziej byłoby lepiej.
Jeśli dlatego, że chcą poznać nowych ludzi, miejsca kulturę to jest to ciekawość świata.
Jeśli jednak dlatego, że przekonani są, iż w tym nowym miejscu z innymi ludźmi będą szczęśliwi.
Że to ich otoczenie jest powodem wewnętrznych niepokojów, dyskomfortów i złego samopoczucia.
To bardzo często tylko z tego powodu, iż całą odpowiedzialność za swoje życie przerzucić chcą na zewnątrz.
Taki się urodziłem i tego nie zmienię...
Nie mam innego wyjścia...
Nic na to nie poradzę...
To jest poza moją kontrolą...
To język ludzi reaktywnych. Niesieni prądem, i reagujący na wydarzenia schematycznie.
Nie będą nigdzie szczęśliwi, bo zawsze „za płotem trawa będzie bardziej zielona”.
Żyj w zgodzie ze sobą.
Odważ się zajrzeć w głąb siebie.
Przekonasz się, że poczucie wartości, pewność siebie, trwale może być uzyskane tylko dzięki twoim wewnętrznym przekonaniom.
Zewnętrzne czynniki mogą przez chwilę stymulować dobre samopoczucie.
Po czym szukając kolejnych, kolejnych i kolejnych, wpadniesz w nałóg.
Masz jednak wybór, możesz być proaktywny. I żyć w zgodzie ze sobą.
Bo dokądkolwiek się udasz i tak zabierzesz siebie ze sobą.

www.czaszmian.net

wtorek, 6 czerwca 2017

Ura...owany


Wczoraj prowadziłem samochód, wracając z pracy do domu.
Znalazłem się na jednym z ostatnich skrzyżowań na drodze do domu.
I dostrzegłem znajomą twarz, kierowcy siedzącego w samochodzie naprzeciw.
Twarz, która przypomniała mi wiele negatywnych emocji, które przez lata były żywe.
Które wybuchały niczym dynamit, gdy tylko skojarzenie odpalało wspomnienie z nią związane.
Emocje, które nie jeden raz spowodowały, że łzy płynęły mi po policzkach. Ze złości, żalu, poczucia winy, rozczarowania, strachu, bezradność, bólu, lęku, obojętności, odrzucenia, przerażenia, przygnębienia, rozczarowania, rozgoryczenia, samotności, wstydu, zazdrości, zażenowania, zniecierpliwienia.
W tym momencie uświadomiłem sobie, że nie wróciły. Moja praca nad tym, jakiej zmiany dokonałem, spowodowała, że bodziec nie zadziałał. Nie czułem nic i poczułem, jak wypełniać mnie zaczęła radość.
Nie z powodu braku emocji, ale z poczucia wolności. Stało się tak, jak wybrałem!
Zerwałem odpowiedzialne za to połączenie neuronowe w mózgu.
Praca nad umysłem, praca nad własnymi przekonaniami. To jedyny sposób, aby inni ludzie przestali mieć na nas wpływ, kontrolę. Bo to nie oni, ale nasze wewnętrzne przekonania pozwalają im nas krzywdzić.
I znów nie mogłem powstrzymać łez, bo ta radość spowodowała śmiech, niepohamowany, szczery zdrowy.
Jestem proaktywny, jestem wolny, jestem szczęśliwy. A TY?