Tak .
Tak właśnie musiałem wyglądać
, dwa tygodnie temu wieczorem . Gdy wszedłem do kuchni we własnym
domu .
Jednak zacznę po kolei . Wróciłem
tego dnia do domu kilka minut przed osiemnastą . Rozentuzjazmowany ,
podekscytowany, bo miałem poukładany pomysł na kolejny wpis na
bloga . Przywitałem się czule z żoną i powiedziałem jej , że
napiszę i za godzinkę wracam do niej .
Wziąłem prysznic i zrelaksowany
poszedłem pisać .
Usiadłem przy biurku .
Zacząłem pisać – napisałem .
Napisałem – korygowałem .
Skorygowałem – upiększałem .
Upiększyłem – polerowałem .
Wypolerowałem – opublikowałem .
Opublikowałem – wstałem od biurka .
Macie
też tak , że są rzeczy przy robieniu których tracicie poczucie
upływu czasu . Poszedłem do żony mocno zakłopotany . Przecież
zapowiadałem , że za godzinkę skończę - minęły trzy . Była
już prawie dwudziesta druga – zeszło jak staremu kawalerowi .
Kurcze! zaraz usłyszę pretensje i to słuszne – pomyślałem .
Ona chwilę wcześniej ułożyła do snu naszą trzymiesięczną
córeczkę . Nieśmiało więc odezwałem się - Chodźmy spać ,
mamy szanse dziś wydłużyć sobie nocny odpoczynek . Odpowiedziała
mi - Dobrze , tylko ogarnę w kuchni i za dwadzieścia minut ,
dołączę do Ciebie .
Poszedłem do sypialni ;było ciepło,
położyłem się więc na kołdrze . Stłumione światło potęgowało
pragnienie snu . Kontemplowałem dźwięk miarowego oddechu naszej
córeczki ,śpiącej w łóżeczku stojącym obok naszego łóżka .
Kołysany tym dźwiękiem zasnąłem .
Obudziłem się, bo zrobiło mi się
chłodno . Spojrzałem obok nie było mojej żony . Rzuciłem
wzrokiem na zegar . Północ za kwadrans . A jej nie ma . Z kuchni
dobiegały odgłosy krzątaniny . Co jest ? Ruszyłem do niej
przecierając zaspane oczy . I gdy stanąłem w progu … to jak w
tym momencie wyglądałem już wiecie .
W kuchni na blacie roboczym stały dwa
świeżo upieczone placki . Misa pełna sałatki warzywnej .(kolejny
przepis do przetestowania:) )
A z jednego z większych garnków
jakie mamy w domu unosił się apetyczny zapach leczo .
Żona właśnie skończyła sprzątać
po wykonanej pracy . Odwróciła się do mnie usłyszawszy , że
nadchodzę uśmiechnęła i powiedziała – No skończyłam .
Zrobiłam Ci na jutro to co najbardziej lubisz do jedzenia . I jeden
placek możesz zabrać do pracy poczęstować kolegów .
Byłem zaskoczony . Dlatego wybąkałem
tylko – Ciebie na dwadzieścia minut samą w kuchni zostawić .
Spotkaliście się z określeniem
„Karma Instant” -kojarzy się z natychmiastowym odebraniem kary za zły czyn .
Czasem jednak los nie odpłaca nam tak jak na
ludzki sposób rozumienia wydawałoby się powinien .
Zamiast „kijem po plecach”
dostajemy nagrodę .
Czasem zamiast dostać to co sami
daliśmy otrzymujemy coś zupełnie przeciwnego , może po to żeby
wyostrzyć kontrast . Może to taki test ?
Może ktoś z was też ma w domu anioła
, który o Ciebie dba żebyś miał(a) wszystko co ci niezbędne i
co Cię uszczęśliwia .
Może właśnie czas wzbudzić
refleksję ?
Żeby się zastanowić czy siejemy
tyle dobra ile nas samych spotyka .
Czy też ile chcielibyśmy otrzymać .
Życie jest jak droga, a przy niej są
znaki .
Czytacie znaki ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz