Przyszedł facet do lekarza i mówi –
Panie doktorze jak robię tak , to mnie boli . Lekarz bardzo poważnym
tonem odparł – To niech pan tak nie robi .
Spotkałem się w życiu wielokrotnie z
takim objawowym leczeniem .
Wielokrotnie na różnych płaszczyznach
nie dotyczyło to tylko kontaktu ze służbą zdrowia .
Kiedyś dokupowałem do swojej posesji
od sąsiada kawałek gruntu . Przy tej okazji geodeta dopatrzył się
,że mamy kilka centymetrów przesunięty płot w działkę drugiego
z sąsiadów .
- Nie ma problemu – stwierdził sąsiad którego ta szkoda dotyczyła . Ja jednak stwierdziłem ,że nie zostawię tak sprawy i uzgodniłem z tym człowiekiem odkup tego kawałeczka w sumie kilku metrów kwadratowych. Wyleczyłem sprawę a nie „zamalowałem” tylko kolokwialnie mówiąc „opierając temat o flaszkę „
Koszty administracyjne wyniosły
kilkadziesiąt razy więcej niż zapłaciłem za sam przedmiot
transakcji . Dało mi jednak komfort psychiczny i pozwoliło po kilku
latach sprzedać całą posesję ,
bez żadnego lawirowania , krętactwa ,
na słowo albo zatajając stan faktyczny .
Za to dziadkowie mojej żony postawili
płot tak mniej więcej kilkadziesiąt lat temu żeby przypadkiem nie
wejść w szkodę na sąsiada posesje . A jak przyszło do
przepisania własności dzieciom . Nie dało się ominąć tym razem
uczestnictwa geodety . I okazało się ,że po tylu latach nawet
drogą sądową , nie udało się odzyskać swojej własności . Od
której się sami przecież odgrodzili .
Mimo tego nawet , że uczciwie płacili
przez wszystkie te lata wynikające z tego podatki .A i jeszcze
ponieśli spore koszty próbując wyprostować sprawy na drodze
prawnej . Odbiła się czkawką , niegdysiejsza oszczędność –
nie najmowania geodety .
Kiedyś gdy dystrybuowałem materiały
budowlane spotykałem się często z takim podejściem klientów , że
na wykwity wilgoci w domu stosowali … zakrycie ściany lub sufitu
panelami .
A , że do pomieszczenia „mokrego”
łazienka czy kuchnia to oczywiście PCV .
To właśnie ta przysłowiowa malowana trawa .
Metoda skuteczna jedynie wizualnie ,
doskonałe maskowanie . Jednakże takie działanie powoduje
nawarstwienie problemów , gdyż skraplająca się pomiędzy
warstwami para wodna stwarza doskonałe warunki do rozrostu pleśni
i zamiast problem wyrugować , potęguje się go . I witaj alergio ,
witaj astmo !
Nasze środowisko w którym żyjemy
rodzina , grono znajomych , współpracownicy . Tam też możemy
zaobserwować objawowe „leczenie” problemów a za kilka tygodni ,
miesięcy czy lat następuje tąpnięcie . Rozwód , obrażanie się
aż do zerwania kontaktów , albo powstaje toksyczna sytuacja w pracy
prowadząca do nerwic czy depresji .
Nie twierdzę ,że zakończenie jakiejś
znajomości nie jest czasem lepsze niż tkwienie w sytuacji
toksycznej . Pytanie co doprowadziło do tego ,że sytuacja stała
się toksyczną ?
Może kiedyś zabrakło asertywności
którejś ze stron . Potem brakło śmiałości czy siły aby
upomnieć się o swoje racje .
Różne są sytuacje w życiu i tak
naprawdę trudno znaleźć dwie identyczne . Twierdzę wręcz , że
ilu jest ludzi na świecie tyle jest religii .
Ja też mam na koncie kilka
skończonych znajomości . Po co utrzymywać na siłę relacje które
nas niszczą .
Jeśli nie utrzymujemy z kimś kontaktu
to też wywieramy oddziaływanie na tego kogoś .
Nasze środowisko nasza sprawa , to
nasz dobrze rozumiany egoizm .
Nie będzie szczęśliwy ten kto będzie
się „gimnastykował” dla innych przyjmował za innych trudy ,
brudy .
Swoje życie oddając innym i oczekując
w zamian rewanżu możesz się mocno rozczarować . Jeśli uczynisz
to bez oczekiwań, bezwarunkowo z „czystego serca” nie
zawiedziesz się nie otrzymawszy w zamian jakiejkolwiek wdzięczności
. A nasz świat jest jak system naczyń połączonych , nie ma w nim
próżni . I tak wróci do Ciebie to czym sam „obdarowujesz” .
Zatem powierzchowne działanie przyniesie tylko wizualny efekt .
Jeśli sięgniesz do źródła usuniesz
przyczynę a nie zadziałasz tylko na skutek problemu .
To co nie widoczne jest ważniejsze
wszak z tego wynika to co widzisz .
Jeśli widzisz owoc , załóżmy jabłko
– czerwone , błyszczące nasuwa się myśl smaczne ?
Nie przyjdzie Ci na myśl wtedy jakie
było ziarno . A jakie musiało być, aby ten owoc był dobry ?
Ziarno musi być dobrej jakości gleba
żyzna a szkodniki wytępione .
Skupiając się tylko na efekcie
końcowym na owocu a pomijając potrzebne do jego wyhodowania
czynniki , wpadamy w pułapkę – „objawowego leczenia” .
Moja ulubiona część – paradoksy .
Dając - nie oczekuj – bo zatruwasz
ziarno które siejesz .
Dbaj o grunt w którym siejesz aby był
żyzny . Nic nie użyźniania lepiej niż miłość .
Wytęp szkodniki (bez podtekstów
proszę) – owoce Twojej pracy są dla tych których chcesz nimi
obdarować , nie dla tych którzy chcą je posiąść bez Twojej
zgody .
Pozbywając się chwastów ze swojego
życia pamiętaj aby pozbyć się ich z korzeniem aby nie odrastały
. Tylko uważaj pozbywając się chwastów abyś nie uszkodził tego
co chcesz aby rozkwitło w Twoim życiu .
Trudne – bo to co wartościowe lekko
nie przychodzi .
Dużo sił ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz