Wędrowałem przez noc, by znaleźć odpowiedź. Blisko przed świtem spotkałem go...
Kilka
miesięcy temu, spotkałem tego człowieka na leśnej ścieżce.
Rozmawialiśmy wtedy długo i przyjaźnie. A mądrość, jaką odebrałem wtedy
od niego, spowodowała, że szukałem go ponownie.
A gdzie miałem szukać skoro na pytanie, gdzie mieszka odpowiedział mi wtedy – Tu.
Teraz pojawił się nagle, jakby wyrósł spod ziemi. Staliśmy od siebie kilka metrów bez ruchu.
Po trzech sekundach on zaczął bez powitania i nie czekając na żadne pytanie.
- Ludzie
powiadają, że wszyscy lubią zupę pomidorową.
Jednak często znajdzie się
ktoś, kto preferuje jednak rosół.
Po co zatem robić z siebie
pomidorówkę?
Nie umawialiśmy się na godzinę, a ty przyszedłeś z zegarkiem na ręku.
Gdy
przychodzisz na czas to i tak przychodzisz spóźniony,
ale też przychodzisz za wcześnie.
Czy najlepszy dzień w odurzeniu jest wart
najgorszego na trzeźwo?
Przemyśliwałem to, co powiedział.
On ruszył i zniknął za drzewem. Ruszyłem i ja może sekundę po nim.
Jednak
gdy wszedłem za to samo drzewo, już go nie zobaczyłem. Jak nagle się
pojawił, tak samo nagle zniknął...
Zostawił mnie z kolejnymi pytaniami.
Co Ty o nich myślisz?
www.czaszmian.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz