Miesiąc temu . Jadę pachnącym
nowością , moim czerwonym suwem . Ostatnie skrzyżowanie przez
które muszę się przebić , wyjeżdżam z podporządkowanej , i
jestem na miejscu . Jadę poćwiczyć w siłowni zlokalizowanej przy
centrum handlowym . Niestety ruch jest spory .
A niefrasobliwość innych kierowców ogromna , więc wyjechać z podporządkowanej jest trudno .
Gdy ja doczłapałem już do
skrzyżowania stwierdziłem , że nie będę czekać będę działać
.
Spojrzałem na samochód , od którego
kierowcy zależało czy będę kontynuował podróż .Zielone Polo , o kierownicą którego oparta była
kobieta , na oko trzydzieści kilka lat , ciemne włosy spływające
na ramiona . Robiła wrażenie zamyślonej , skupionej gdzieś mocno
myślami na czymś innym niż to co dzieje się naokoło niej .
Melancholijna jakby wycofana . No cóż skupiam całą uwagę na niej
patrzę , patrzę... . Po chwili ona spogląda na mnie wciąż z tym
poważnym wyrazem twarzy . Ja wtedy uśmiecham się do niej . Palcem
wskazującym prawej dłoni rysuję w powietrzu przed moją twarzą
łuk jakbym powiększał uśmiech . Ona zaczyna się śmiać i dłonią
czyni gest którym zaprasza mnie do wjazdu przed sobą na
skrzyżowanie . Dosłownie dwie sekundy później ze skrzyżowania
zjeżdża auto które tarasowało mi drogę . Ruszam dalej , mrugając
jeszcze światłami awaryjnymi w podziękowaniu za wyświadczoną
uprzejmość .
Sto pięćdziesiąt metrów dalej
wjeżdżam na parking podziemny i jestem na miejscu . Kilka minut
zajęło mi znalezienie miejsca do zaparkowania . Parkuję po czym
energicznym krokiem udaję się do siłowni . Po drodze chcę kupić
jeszcze wodę na trening . Rezygnuję jednak z wchodzenia do marketu
, udaję się do sklepu drogeryjnego zlokalizowanego po sąsiedzku z
klubem do którego zmierzam . Idę do regału z napojami sięgam małą
butelkę ulubionej wody mineralnej obchodzę regał zawracam i idę
do kasy . W kolejnej alejce regałów niespodzianka , kobieta która
mnie wpuściła na skrzyżowaniu . Stoi i lustruje wzrokiem równo poukładane butelki szamponów . Ten sam melancholijny , refleksyjny wyraz twarzy . Stoi ,
zapewne żeby mieć lepszy ogląd po przeciwnej stronie alejki . Plecami
przy samym regale , zatem przechodzę przed nią . A znajdując się
przed nią mówię – Dziękuję ,że mnie wpuściłaś na
skrzyżowaniu . - Ona robi wrażenie wyrwanej z letargu reaguje
uśmiechem widać jednak , że podszytym konsternacją . A ja idąc
nie czekając na jej kolejne reakcje , myślę jak niewiele trzeba
żeby się ktoś uśmiechnął . Wchodzę do siłowni , przebieram się
. A po czterdziestu pięciu minutach intensywnej pracy nad swoją
kondycją zaczynam się rozciągać . Wtedy dostrzegam , że na
kanapie przy wejściu do sali gdzie są prowadzone zajęcia grupowe
siedzi właśnie ona .
Ta która wpuściła mnie na
skrzyżowaniu , ta którą spotkałem w drogerii . Zaśmiałem się w
duchu sam do siebie . Pomyślałem znów przejdę tuż przed nią bo
tylko tamtędy mogę udać się do szatni .
Skończyłem po kilku minutach się
rozciągać i ruszyłem w stronę szatni . Ona faktycznie , czekała
poprzednie zajęcia na sali właśnie się skończyły . Ostatni z
uczestników poprzednich zajęć opuścili salę . Oczekujący na
kolejne nieśpiesznie zapełniali ją na nowo . Idę i już jestem
krok przed tą kobietą , gdy ona wstaje kanapy . Rozgląda się
nieco aby nie zderzyć się z kimś śpieszącymi do szatni lub z
nich wychodzącym . I dostrzegłszy mnie uśmiecha się tym razem
szeroko , szczerze i mówi – Czerwone Reno . - Odpowiadam uśmiechem
i potakująco kiwam głową i udaję się do szatni .
Dwa dni później również byłem w
tym klubie . Tym razem byłem dobrą godzinę wcześniej , poświęciłem
na ćwiczenia trochę więcej czasu . Wychodząc już odświeżony ,
widzę na kanapie znów siedzi ta uprzejma kobieta . Tym razem
bardziej ożywiona popatruje to w prawo to w lewo .
Gdy dostrzegła mnie nadchodzącego jej
wyraz twarzy zrobił się promienny a gdy spotkaliśmy się wzrokiem
uśmiechnęła się . Macie tak , że czasem robicie coś pod wpływem
chwili impulsu i bez przemyślenia ? Usiadłem na bocznym oparciu
kanapy , po jej prawej stronie . Tuż obok niej lecz wyżej o jakieś
trzydzieści centymetrów . Tak , że aby patrzeć na mnie musiała
zadzierać głowę do góry . Spojrzałem jej w oczy w których znów
była konsternacja i zacząłem mówić tym swoim niskim , radiowym
głosem .
- Kiedy poprosiłem Cię żebyś
mnie wpuściła na skrzyżowaniu , uśmiechnęłaś się . - Jej
źrenice rozszerzyły się . - Gdy Ci podziękowałem za to w
drogerii , uśmiechnęłaś się . - Kąciki jej ust uniosły się
nieco , kontynuowałem . - Gdy skojarzyłaś mnie z samochodem, uśmiechnęłaś się . - jej usta uchyliły się ukazując nieco
biel zębów . - Dam Ci prezent . - Jej twarz rozpromieniała teraz
już wszystkie zęby ukazały się w uśmiechu , oparłem lewą dłoń
o jej prawe ramię nie przerywając wywodu .- Od teraz za każdym
razem kiedy pomyślisz o czerwonym samochodzie będziesz się
uśmiechać . - Sekundę później zabrałem dłoń z jej ramienia ,
wstałem i ruszyłem spokojnie do wyjścia . W lustrze dostrzegłem
jej rozmarzoną teraz twarz . A pozycja w której teraz siedziała
manifestowała – błogo mi .
Minęły dwa tygodnie , po których znów spotkałem ową kobietę .
Gdzie ? A jakże w siłowni . Dostrzegłem ją z daleka idąc
korytarzem . Ciekawe , że zanim mnie dostrzegła uśmiechała się .
Lecz gdy znalazłem się w polu jej widzenia zrobiła minę jakby
obrażoną . Usta ściągnęła w wyrazie zaciętości .
Wzrok wbijała we mnie , lecz jej oczy zdradzały , że nie może
powstrzymać uśmiechu .
- - Co ty mi zrobiłeś ? - Przestała udawać , rozpromieniała .
Uśmiechała się szczerze całą sobą .
- Mogę Ci to zabrać , jeśli ci się
to nie podoba .
- Wiesz jak mi się układa z mężem
od dwóch tygodni ? - Zrobiła pauzę - Cu...do...w...nie !!!
- A czemu kojarzysz ten fakt ze mną ? - Nieco mnie to zdziwiło .
- Mój mąż , jest kierowcą w straży
pożarnej . - Roześmiała się gromko . A ja pomyślałem trzeba uważać co się
komuś aplikuje .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz