czwartek, 18 stycznia 2018

E...MOC...YEEE

Gdy pierwszy raz miałem wystąpić przed kilkuosobowym audytorium miałem wrażenie, że płonę a w głowie zamiast przygotowanego tekstu wystąpienia miałem pustkę mało powiedziane próżnię. Jak to się dzieje, że w sytuacjach emocjonalnych obniżają się gwałtownie nasze zdolności intelektualne i ogranicza się dostęp do naszych zasobów umysłowych. Dlaczego im większa presja tym nasza wydajność niższa?
Gdy przyjrzymy się, jak działa nasz mózg w stresie, okazuje się, że proces decyzyjny odbywa się głównie w obszarach mózgu, związanych z emocjami, omijając przodomózgowie, odpowiedzialne za świadome myślenie. Co to oznacza? Gdy masz na przykład do podjęcia ważną decyzję, powiedzmy o zmianie pracy, zakupie czegoś drogiego lub rozstaniu z partnerem, to najprawdopodobniej natychmiast zaczynasz odczuwać stres związany z tą sytuacją. Automatycznie uruchamiają się, dyktowane mechanizmami przetrwania, schematy podejmowania decyzji. Jednocześnie stres, jak podkreśla Hawkins, zwiększa prawdopodobieństwo, że decyzja zostanie podjęta na podstawie błędnych przesłanek, więc popełnisz jakiś błąd.
Powyższe informacje mogą wprawić niejedną osobę w zakłopotanie i rzeczywiście prezentują sytuację w niezbyt optymistycznym kontekście.
Wielokrotnie przeprowadzono ankietę, w której pytano ludzi, czy podejmują decyzje, kierując się raczej emocjami czy racjonalnym myśleniem. Okazało się, że większość osób uważała, że decyzje podejmuje racjonalnie. Badania wskazują na to, że są to jedynie pobożne życzenia i większość codziennych decyzji podejmowana jest na podstawie emocji i schematycznych wzorców myślenia, a nie racjonalnie. Na dodatek racjonalność, po dogłębnym przyjrzeniu się tematowi, bazuje na działaniu naszego ego. A ono może się opierać jedynie na tym, co do tej pory przeżyło, następnie zinterpretowało, potem zapamiętało, a teraz próbuje projektować na przyszłość. W związku, z czym umysł nie pamięta faktów, tylko swoje własne interpretacje na ich temat, co natychmiast prowadzi do zniekształceń i błędów, jednocześnie pokazuje, że nikt z nas nie ma szklanej kuli.
Większość działań, które podejmujemy, napędzane jest przeżywanymi przez nas emocjami. Istnieje jednak mechanizm określany w psychologii jako wyparcie, opisujący sposób, w jaki usuwamy ze świadomości nasze myśli, wspomnienia, impulsy, fantazje, pragnienia, a także uczucia. Szereg badań wskazuje na szkodliwy wpływ tłumienia emocji zarówno na funkcjonowanie psychospołeczne, jak i funkcjonowanie organizmu człowieka.
Zatem zestresowany pracownik to nie wydajny pracownik. Źródła tych emocji mogą być usytuowane także poza pracą a w niej się manifestować.

Każde pobudzenie emocjonalne ma swoje odzwierciedlenie w reakcji organicznej. Podczas odczuwania gniewu, smutku, radości wytwarzają się swoiste dla każdej z tych emocji hormony i neuroprzekaźniki. Już w latach dwudziestych XX wieku fizjolog dr Walter Cannon odkrył mechanizm „walki lub ucieczki”, który opisuje fizjologiczną reakcję organizmu na stres (a więc pobudzenie emocjonalne). W momencie odczuwania gniewu czy strachu nasz organizm przygotowuje się do działania: krew odpływa z narządów wewnętrznych, zwiększa się stężenie glukozy we krwi, niezbędnej do pracy mięśni, uwalniają się hormony stresu-kortyzol i adrenalina. Reakcja ta umożliwiała naszym przodkom przygotowanie się do walki lub ucieczki przed zagrożeniem. Niestety, obecnie w cywilizowanym świecie reakcja jest nieprzystosowawcza: dla naszego organizmu nie ma znaczenia, czy stoimy oko w oko z tygrysem, czy czujemy przerażenie na widok zbliżającego się do nas despotycznego szefa, reaguje tak samo. Mimo tego, że w pierwszej sytuacji należy działać, a w drugiej zachować spokój i rozwagę. Wpływem emocji, stresu i ogólnie naszej psychiki na funkcjonowanie organizmu zajmuje się dział medycyny-psychosomatyka. Dziedzina ta bada szereg związków, pomiędzy tym, co odczuwamy a chorobami somatycznymi. Okazuje się, że tłumienie czy wyparcie emocji mocno łączy się z naszym zdrowiem.
Cóż to jest? Jak to działa?

Tłumienie emocji jest jak najbardziej naturalnym mechanizmem obronnym naszej psychiki. Czasem to, co nas spotyka, jest tak bolesne i nie do zniesienia, że „blokujemy” nasze uczucia, gdyż przeżywanie ich mogłoby spowodować dezintegrację osobowości, a mówiąc językiem potocznym „popadnięcie w szaleństwo". To dlatego często na pogrzebach najbliższa rodzina zmarłego „trzyma się dobrze” w porównaniu do przyjaciół i dalszych krewnych. Tłumienie automatycznej reakcji może dać człowiekowi dodatkowy czas na poradzenie sobie z tym, co czuje. Jest to zdrowe, obronne działanie umysłu, pomocne i funkcjonalne, lecz niestety tylko na krótką metę.
Problem pojawia się w momencie, gdy osoba bez końca tłumi swój gniew czy smutek, gdy jest to jej sposób funkcjonowania. Osoba taka często mówi sobie i innym, że „wszystko jest w porządku”, że „nic się nie stało” i „mnie to nie rusza”, gdy tak naprawdę to potencjalne zdarzenie wpłynęło na nią w znacznym stopniu. Z czasem przestaje sobie uświadamiać, że odczuwa silne emocje w pewnych sytuacjach, jednak wciąż pojawia się fizjologiczna reakcja organizmu świadcząca o mocnym pobudzeniu. Organizm odczytuje to jako zagrożenie, niebezpieczeństwo, przygotowuje się do walki lub ucieczki. Z każdą emocją, której człowiek nie będzie miał okazji wyrazić, rośnie jego napięcie, co z kolei wywołuje negatywne pobudzenie emocjonalne, i błędne koło się zamyka. Przypomina to trochę szybkowar, w którym rośnie ciśnienie, gdzie emocje stanowią zbierającą się parę wodną. W końcu występują wybuchy złości czy innych negatywnych emocji w sytuacjach całkowicie neutralnych. Co ciekawe, tłumione uczucia dalej kojarzone są nie tylko z bodźcem, który je wywołał, ale także z całą sytuacją, w której bodziec ów wystąpił.

O skłonności do tłumienia emocji zamiast ich oswajaniu świadczą nie tylko nieadekwatne reakcje na neutralne bodźce. Istnieją postawy charakterystyczne dla ludzi stosujących ten mechanizm obronny odpowiadające uczuciom, które wyparli (typologia dr Don Colbert):
1. Perfekcjonizm-ludzie tłumiący emocje starają się robić wszystko"idealnie”, aby nie narazić się na odrzucenie i krytykę.
2. Pragnienie kontroli-starają się także kontrolować każdy aspekt swojego życia i osób im bliskich, aby wyparte emocje nie miały szans się ujawnić.
3. Zwątpienie w siebie i pomniejszanie swoich zasług w okresie dzieciństwa często wychowywali się w środowisku, w którym czuli się niedoceniani lub odrzuceni. W rezultacie wytworzyła się u nich niska samoocena i poczucie niskiej wartości.
4. Cynizm i krytycyzm odwracają od siebie uwagę, kierują ją na innych, by uniknąć dalszego odrzucania, zranień lub emocjonalnego stresu.
5. Promiskuityzm niskie poczucie własnej wartości i stłumione emocje sprawiają, że starają się zadowolić wszystkich. Osoby takie mogą stać się rozwiązłe, pragnąc doświadczyć uczucia bezpieczeństwa, którego nie zaznali jako dzieci lub pragnąc zrekompensować sobie odrzucenie przez byłego małżonka. Ponadto tłumienie emocji niejednokrotnie wiąże się z objawami somatycznymi, takimi jak ból głowy, drżenie rąk, bóle pleców, bezsenność i tym podobne. Współczesna psychosomatyka wskazuje na ogromną rolę wypartych uczuć w powstawaniu chorób wieńcowych czy rozwoju choroby nowotworowej.

Dlaczego jednak uczymy się tłumić emocje? Co sprawia, że niektórzy stosują ten szkodliwy mechanizm obronny przez całe swoje życie? W większości wypadków „nauka” tego mechanizmu ma miejsce w dzieciństwie i w okresie dojrzewania. Rodzice, rodzeństwo, krewni, nauczyciele osoby bliskie dziecku, będące dla niego autorytetami często przekazują mu, że nie należy w pełni komunikować swoich emocji. Chłopcy przecież „nie powinni płakać”, dziewczynki „nie powinny się wściekać". Początek tego procesu jest świadomy, dzieci muszą nauczyć się opanować strach lub powstrzymać łzy, gdy ktoś je urazi, lecz potem staje się nieświadomy i niemal automatyczny. Ważną funkcję pełnią też wydarzenia traumatyczne i stresogenne środowisko rodzinne. Do czynników ryzyka zaliczają się: depresja lub długotrwała choroba fizyczna któregoś z rodziców, wzrastanie w klimacie nadmiernego niepokoju (wojna, rozwód, krańcowe ubóstwo), alkoholizm, skrajna surowość, brak uczucia.
Emocje, które zostały, stłumione chcą się ujawnić. Taka jest natura emocji, trzeba je odczuć i przeżyć. Im głębiej je „zakopiemy”, tym bardziej wpływać będą na nasze funkcjonowanie, a często także na nasze zdrowie. Na szczęście istnieje szereg możliwości, by pomóc sobie je uświadomić, by móc je przeżyć do końca. Gdy tłumiąca emocje osoba nauczy się, rozumieć co przeżywa, co czuje w danej chwili, w danej sytuacji, może zacząć to kontrolować, a wtedy zyskuje też kontrolę nie tylko nad swoimi emocjami, ale także sygnałami z ciała i reakcjami.

Można pozostać dobrze poukładanym dorosłym człowiekiem i mieć oswojone emocje. A to umożliwi rozwój emocjonalny i lepsze funkcjonowanie w jakże trudnym czasami, środowisku społecznym.



Zapraszam na:

STRESO ROZBRAJACZ – ZMIANA W ZARZĄDZANIU EMOCJAMI