Wszedłem do wąskiego, słabo
oświetlonego korytarzyka , który był poczekalnią do gabinetu
lekarskiego i rejestracji . Pięć krzeseł ustawionych rzędem pod
ścianą , dwa zajęte przez starszą parę – zapewne małżeństwo
. Witam się i pytam czy czekają do rejestracji . W imieniu ich
obojga odpowiada kobieta siwa sześćdziesięcioletnia zapewne –
Nie, my do gabinetu , a w rejestracji jest jedna pani , więc musi
pan chwilę zaczekać . - Miły głos ,wyczerpująca informacja ,
uśmiech sam cisnął mi się na twarz . Podziękowałem i spokojnie
oczekiwałem na swoją kolej. Oglądałem grę cieni na ścianie
tworzoną przez światło słoneczne, które aby się tu dostać
musiało przeciskać się przez liście i gałęzie drzewa rosnącego
zaraz za jedynym oknem poczekalni .
Wtem drzwi rejestracji otworzyły się
i z tej przyjemnej zadumy wyrwał mnie głos wracającej do
poczekalni pacjentki . Wyglądała na emerytowaną nauczycielkę.
Czarne włosy wyczesane w kok , biała bluzka , a na to narzucony
rozpinany bordowy sweter . Tonem pełnym niecierpliwości ,
pretensji, wręcz agresywnym powiedziała –„ Do widzenia „ . -
A zamknąwszy drzwi za sobą do zgromadzonych w poczekalni, już nie
tak agresywnie, lecz bardziej jakby szukając współczucia – „Taki
człowiek w ogóle nie powinien pracować , co ona sobie myśli ta
rejestratorka!” . Ja mam mieć czas przychodzić tu co trzy
miesiące?! . No jak można tak traktować chorego człowieka!, . -
No cóż pomyślałem … teraz moja kolej . Sprawdzę czy ta pani w
rejestracji faktycznie jest taka „ straszna „ .
Wstałem podszedłem do drzwi a one
same się przede mną otworzyły – Pomyślałem - Potwór wychodzi mi na spotkanie ? - Zza skrzydła drzwi wyłoniła się tęga, nie wysoka kobieta
, czarne włosy spięte w kucyk kontrastowały z białym strojem
pracownika służby zdrowia . Zapytała poważnym tonem” ktoś z
państwa do rejestracji ?”. Odważyłem się i powiedziałem
uprzejmie i z uśmiechem .
- Dzień dobry . Ja właśnie do
pani .- Zapraszam . - Cofnęła się i usiadła przy biurku . Po jej lewej stronie stało krzesło , które mi wskazała gestem i powiedziała – Proszę usiąść .
W przyjaznej atmosferze załatwiłem
sprawę , z którą przyszedłem . Gdy wychodziłem podziękowałem i życzyłem
pani miłego dnia . Odwzajemniła to z uśmiechem . To nic , że mam wyznaczoną wizytę
za pół roku . We wciąż zmieniającej się rzeczywistości naszej
służby zdrowia wcale nie mając pewności , że tak będzie . Jednak
dostrzegłem wyraźnie , że świat jest jak doskonałe lustro . I to
co nas irytuje w innych często jest naszą własną bolączką . W
ciągu kilku minut przekonałem się o tym jak bardzo świat nam
sprzyja . Tylko od nas zależy czego od niego oczekujemy .
P.S. Może siedząc wkrótce przy
świątecznym stole zamiast ulegać stereotypom i powielać sytuacje
z lat ubiegłych okaż zainteresowanie kimś (czymś) nudnym . Wykaż
więcej cierpliwości , wsłuchaj się w opowieści niby rok rocznie
takie same . I przekonaj się co się zmieniło . Nie koniecznie w opowieściach .